pierwszy dzień 2014
No cóż tradycją chyba stanie sięw moim domu, że ktoś musi chorowac w tym czasie. Jednak tym razem wypadło na mnie. Chyba jakąś zarazę przyniosłam do domu, bo męczy mnie strasznie. Bół głowy, kaszel, gorączka, brak mowy i bliższe spotkania z toaletą... okropieństwo. Sylwester w kolorowej pościeli. Muzyczka w telewizji fajnie grała, a 12 sztuczne ognie w szybie migały. Nie było aż tak źle. Teraz oby do przodu. Postanowienia noworoczne są, więc do dzieła!!! Za to święta minęły w bardzo miłej rodzinnej atmosferze. Zapach prawdziwej choinki, pieczone pierniczki, w tle kolędy i piosenki ze starych amerykańskich filmów ( uwielbiam je). Rodzinka nam się powiększyła- siostra urodziła zdrowego chłopaka. Ma już 2 miesiące i jest naprawdę duuuuży. Waży 7 kg!!! Duży się urodził ( 4200),a my pochodzimy z duzych ludzi hehehe.Tylko mój synuś jakaś kruszynka, taki nasz Tomcio Paluch. Za to serce ma , że hoho.
Na budowie też się ruszyło. Mam już dach i okna połaciowe, ścianki działowe!!! Stan surowy otwarty skończony!!!!! Dach jest czarny, dachówka lakierowana z Koramika- Marsylka, okna połaciowe firmy Fakro, komin obłożony cegłą Matrix. Chłopaki, którzy robili mi dach postarali się i dołożyli trochę pracy twórczej, która bardzo mi sie podoba. Mój domek nabiera kształtów - taki mały wiejski domek!!! Podbitkę mam koloru złoty dąb co by pasowała do okien. Wysyłam tyle zdjęć ile mam, bo reszta jest w telefonie męża, a on dzisiaj na nocce. Domek wydaje mi siębardzo duży. Juz teraz nie śpię po nocach i zastanawiam się kto to wszystko posprzata....hm. Już cię lubię groszeczku.
widok na kuchnię od strony salonu
widok na kominek w salonie
schody na piętro i spiżarka