i jak tu się nie denerwować!!!
Znajomi mi mówili ,że najgorsze w budowie domu jest załatwianie papierków. I teraz sie o tym przekonuję!!! Człowiek jest bezsilny w obliczu tej cholernej biurokracji. Papiery sie ciagną i ciągną i końca nie widać. Wczoraj się w nas zagotowało!!! Własnie jadę do energetyki o ponowne złożenie wniosku na przyłącze, bo jak się okazało : Pan, który 4 miesiące przyjął od nas wniosek i całą stertę kserokopii i orginałów zgubił nasze podanie!!!!!!!!!! I co wy na to? Jestem tak zła, że nawet nie wiem jak to opisać. Własnie się ubieram i jadę na zadymę. Jestem ciekawa co ma nam do powiedzenia. Dzisiaj mam dzień wolny razem z mężem i załatwiamy wszelkie formalności. Mamy do sprzedania jeszcze dwie działeczki 15 arowe i szukamy kupców. Dzisiaj też jesteśmy umówieni z jednym małżenstwem. Mam nadzieję, że to chociaz się uda. Będzie kaska na rozpoczęcie budowy. Czy wy tez mieliście tyle problemów z przyłączami? Załatwiania, biegania, pisania i dzwonienia jest tyle ,że szok. Najgorsze ,że tego nie widać i nie możesz nacieszyć oka. Jak zaczynaja się pnąć mury to już lżej na duchu ( chyba) bo jeszcze tego nie doswiadczyłam, ale obserwując wasze blogi to miło się robi widząc wasze poczynania. Chcąc sobie poprawić humorek zrobiłam babeczki lekko wiosenne. Pozdrawiam was wszystkich i życzę samych pomyslnych wiadomości.